Swoje pierwsze kroki z gotowaniem poczyniłam mając około jedenastu lat. Zawsze ciągnęło mnie do "kucharzenia" i określenie "kura domowa" wcale mi nie ujmuje ;) Gotowaniu poświęcam dużo czasu, mimo innych wielu obowiązków. Mój syn chyba wyczuwa powagę sytuacji i rozumie moją pasję, bo póki co mocno nie przeszkadza mamie w pichceniu ;) Kocham, gdy na talerzu jest estetycznie, bo najpierw "jedzą oczy", które rozbudzają nasz apetyt. Na moim blogu czuj się swobodnie, jak u siebie w kuchni!
piątek, 17 maja 2019
Chłodnik z botwinki
Wstyd się przyznać, ale to pierwszy chłodnik z botwinki mojego wykonania. Zrobiłam go specjalnie dla mojej Połóweczki, bo za nim przepada. Skwitował go tak: najlepszy obiad w ciągu ostatniego pół roku! Trochę mi było przykro, bo wywnioskowałam, że kiepska ze mnie kucharka, ale to jednak chodziło o to, że chłodnik wyszedł obłędny. No miód na moje serce! Podałam go tak, jak kiedyś serwowała moja babcia: z młodymi ziemniakami, swarkami i cebulą. To był strzał w dziesiątkę!
Wersję bez okraszonych ziemniaków można przyjąć za FIT :)
Składniki:
-pęczek botwinki
-pęczek koperku
-pęczek rzodkiewki
-2 ogórki gruntowe
-sok z połowy cytryny
-600 ml kefiru
-pęczek szczypioru
-sól, cukier i pieprz do smaku
Dodatkowo:
-kilka sztuk ugotowanych jajek na twardo
Przygotowanie:
Listki i łodyżki z botwinki umyć i posiekać. Buraczki obrać i pokroić na małe kawałki. Zalać dwiema szklankami wody, przyprawić solą i cukrem i gotowac 10minut. Pod koniec gotowania dodać wyciśnięty sok z cytryny. Botwinkę ostudzić.
W tym czasie pokroić na kawałki ogórki i rzodkiewki. Koperek i szczypior posiekać i wymieszać z kefirem.
Do ostudzonej botwinki wlać kefir i wymieszać. Dodać pokrojone ogórki i rzodkiewki. Doprawić solą i pieprzem.
Wstawić do lodówki na około 3 godziny do "przegryzienia się" smaków.
Chłodnik podawać z kawałkami jajek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz